Słucham muzyki, a nie gatunków L.U.C

DachOOFka Premium: JESUS CHRYSLER SUICIDE + TOURETTE + NONAME, 16.03.2013, 20:00

Zaścianek - nazwa doskonale oddaje miejsce położenia tego klubu studenckiego. Lokal leżący za ścianą akademika AGH wcale nie jest jednak zaściankiem. W swojej historii gościł takich artystów jak Grzegorz Turnau, Pudelsi, Akurat, Pogodno, Strachy na Lachy, O.S.T.R. i wielu innych. Wczorajszego wieczoru, już nie pierwszy raz, na scenie Zaścianka wystąpił zespół Jesus Chrysler Suicide, a jako przystawki do dani głównego - NoName oraz Tourette.

Jako pierwsi na scenie zawitali członkowie NoName. Piątka chłopaków z Krakowa dała półgodzinny gitarowy występ. Dominujące ciężkie rockowe kawałki sąsiadowały z delikatną, powolną balladą. Na froncie - melodyjny męski wokal, w tle - silnie nabijana perkusja. Teksty w całości śpiewane po angielsku, niestety nie wiem o czym - wokalista przez cały koncert był skutecznie zagłuszany przez instrumentalistów (ten sam problem trwał do samego końca DachOOFki). Podsumowując - chłopaki z potencjałem, grają nie tylko na jedno kopyto i po jakimś czasie przestają drętwo stać.

Kolejna ekipa - Tourette, również pochodzi z Krakowa. Ma już pewne sukcesy za sobą - w listopadzie 2010 zespół znalazł się wśród laureatów IV Rockowych Andrzejek w Kostrzynie, a w czerwcu 2011 trafił do półfinałowej dziewiątki Antyfestu 2011 wybranej spośród ponad 320 zespołów z całej Polski. Co grają? Ponoć wyraziste, ciężkie rockowe brzmienie tworzące magnetyzujący i oryginalny klimat. Ciężko było, ale czy oryginalnie? Czasami miałem wrażenie, że głównym celem ich występu jest zmiecenie wszystkiego co stoi przed ich głośnikami. Muzyka lała się w myśl zasady - im głośniej, tym lepiej. Ale wśród niemiłosiernego młócenia gitarami znalazły się świetne Miałeś - z dwoma pojawiającymi się na przemian prędkościami, oraz dość pokręcone, psychodeliczne, hardrockowe Tourette. Niebanalne teksty w większości są komentarzem do otaczającej rzeczywistości społecznej i politycznej, trafiającym w sedno, walącym między oczy - trudno przejść obok nich obojętnie. 
źródło: http://www.klubzascianek.pl/news/1437/49/DachOOFka-Premium-JESUS-CHRYSLER-SUICIDE-TOURETTE-NONAME.html

Gwiazda wieczoru - Jesus Chrysler Suicide -  nie pozostawiła suchej nitki na zebranych. Moc jaką wytworzyły palce muzyków, przeniesiona na instrumenty, a z tych na wzmacniacze i nagłośnienie klubu spowodowała, że jeszcze kolejnego dnia w uszach słyszałem szumy i dzwonienia. Chłopaki dali energetyczny koncert. Świetnie przyjmowane hity przeplatali premierowymi kawałkami i tymi mniej rozpoznawalnymi, ze słabszych albumów (wykonali również Siekierę Siekiery). Początkowe chłodne przyjęcie powoli zostało przełamane takimi "przebojami" jak Superman, Mad City, Bag Czag, Kariera Metodema, No-nowa energia czy Świnia na tronie. Napięcie na widowni rosło powoli, ale systematycznie, tak że miejsca pod barierkami w końcu się zapełniły, co odważniejsi wymachiwali głową, kończynami górnymi i dolnymi, a ci najbardziej rozrywkowi skakali i tańczyli. Powiedzieć, że Jesusi zagrali koncert byłoby niestosowne - oni, spełniając co jakiś czas pojawiające się prośby osobnika spod baru, nap...lali na instrumentach tworząc potężną ścianę alternatywnego metalowego grania. I widać było, że granie sprawia im przyjemność i śmiem to stwierdzić nie tylko z powodu takiego, że niedomagająca się publiczność doczekała się bisów - wzajemne uśmiechy, szukanie wzroku kolegów, nieme porozumiewawcze skinienia, miny - wygląda na to, że ekipa się zgrała po wymianie dwóch członków.

Koncert zaliczam do kategorii bardzo udanych. W końcu udało mi się trafić na występ Jesus Chrysler Suicide - zespołu, który od dawna uważam za nadzieję polskiej sceny metalowej, hardrockowej, alternatywnej czy jak ją tam zwał. Grają  ciekawą muzykę, wrzucają smaczki, a nie tylko łoją na gitarach byle było szybciej i głośniej, bo niestety taki często jest metal. Mógłbym przyczepić się, że większości niuansów samplowych czy klawiszowych nie było słychać, że często gitary zlewały się w jeden ogłuszający hałas - takie warunki do pracy otrzymał zespół. To mogę darować, ale naprawdę mi żal słabo nagłośnionego wokalisty...

1 komentarzy:

Anonimowy at: 25 czerwca 2013 16:22 pisze...

Zajebisty koncert. JCS w wysokiej formie ale to co pokazało Tourette przechodzi granicę zrozumienia :D
Mistrzowie.

Prześlij komentarz

 

Copyright © 2010 • Muzykowisko • Design by Dzignine,