Słucham muzyki, a nie gatunków L.U.C

xRonix

Od pewnego czasu zastanawiałem się nad rozpoczęciem pisania na muzykowisku nie tylko o muzyce i wszystkim co można pod nią podpiąć, ale również o filmach (ciekaw jestem Waszej reakcji na poszerzenie tematyki bloga). Na pierwszy ogień idzie oglądany jakiś czas temu dokument Aleksandry Rek "xRonix". 

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być innym, wytykanym palcami? Niepełnosprawni fizycznie, umysłowo, chorzy, którym choroba zmienia wygląd, bezdomni, łachmaniarze, których co dzień spotyka się na ulicach większych miast - oni stoją po drugiej stronie linii wyznaczanej przez nas, "normalnych", standardowych. Oni nie mają wyboru, to los czy przypadek lub siła wyższa za nich zadecydowała, że są w jakiś sposób, według naszych (zdrowych, pełnosprawnych) norm postrzegania świata spychani na margines życia, najchętniej większość z nas pozbyłaby się ich z codziennego krajobrazu. A co jeśli ktoś sam się okalecza, zmienia swój wygląd tak diametralnie, że uznawany jest za dziwaka, niespełna rozumu? Bo czy ktoś normalny wstrzykuje sobie w oczy jakieś płyny aby zmienić kolor twardówki, na czole wszczepia (wszystko robione jest w domowych "gabinetach" przez znajomych uczących się na sobie anatomii i wytrzymałości ciała na ból) implanty imitujące rogi, wbija sobie w plecy haki i wisząc nad ziemią prowadzi z drugim, tak samo zainstalowanym człowiekiem, walkę? Dla mnie Roni jest dziwakiem, który w skostniałe i konserwatywne polskie społeczeństwo usiłuje wpuścić trochę świeżości i otwartości ludzi z Zachodu. A Polacy nic sobie nie robią z jego prób i chcą się z nim fotografować, bo świetnie jest mieć zdjęcie z dziwadłem, które kiedyś było człowiekiem, a teraz to nie wiadomo co to jest - czy to jeszcze człowiek, czy już koza.

Krótki, raptem 26 minutowy dokument sygnalizuje relacje rodzinne Roniego. Zadowolony brat, akceptująca dziwny wygląd babcia i sąsiadki. I matka, która nie potrafi przeboleć, że jej syn nie jest już taki jak kiedyś, nie jest taki jak inne dzieci. Ból i cierpienie jakie główny bohater zadaje rodzicielce zdaje się go nie obchodzić - on musi udowodnić, że stać go na jeszcze więcej. Matka widząca pierworodnego wiszącego na wyżej wspomnianych hakach bliska jest płaczu. Roni jest szczęśliwy, uśmiechnięty, to jego przyszła podziwiać publiczność.

Film dla ludzi o mocnych nerwach, kontrowersyjny, nie tyle z powodu tematów w nim poruszanych, co ze względu na sam wygląd bohatera. Osobiście nigdy nie buntowałem się przeciwko społeczeństwu i rodzicom, a jeśli nawet zdarzały się takie pojedyncze sytuacje, to na pewno nie były one tak jaskrawe jak w przypadku Roniego - za tę odwagę mógłbym go podziwiać. Ale z drugiej strony chłopak wydaje się być zagubioną osobą, która sama nie wie czego chce od życia i sposobem na jego spędzenie stało się nadmierne eksponowanie swojej osoby poprzez dziwaczny wygląd. Poniekąd kreuje się na osobę samotną, potrzebującą nieustannego kontaktu z innymi ludźmi, przyciągania ich spojrzeń. Równocześnie przyjmuje wobec nich postawę agresywną, chce z nimi walczyć, z ich zamkniętymi umysłami. Sam nie będąc akceptowany przez społeczeństwo nie potrafi zaakceptować tego, że jest nieakceptowany nie przez to jaki jest wewnątrz, ale z powodu powłoki zewnętrznej.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Copyright © 2010 • Muzykowisko • Design by Dzignine,