Słucham muzyki, a nie gatunków L.U.C

BRODKA - Granda

Dostałem do zrecenzowania Grandę Brodki i pomyślałem, że to chyba żart! Przecież blog miał dotyczyć polskiej muzyki rockowowej, nigdy nie myślałem, że znajdzie się na nim miejsce dla popowej płyty! To nie moje klimaty, kompletnie nie moje! – Brodka, którą kojarzę z jednego przeboju (pamiętam tylko fragment tekstu głęboko w środku gdzieś/i choćby śladu łez/jej oczy nie poznały nigdy, nie) – kolejna gwiazdka wykreowana na potrzeby wytwórni, żeby jak najwięcej zarobić. Ale...
... ale już pierwsze dźwięki Szyszy wzbudziły we mnie wielkie zainteresowanie – oto Brodka odeszła od soulowo-delikatno-popowych piosenek na rzecz energetycznych hitów radiowych. Pierwsze słowa wyśpiewane przez Monikę zmusiły do sięgnięcia po pudełko – czy to aby na pewno ta Monika Brodka, która kilka lat temu była niepełnoletnią dziewczyną wygrywającą Idola?
Przez 4 lata, od wydania ostatniej płyty, wiele się zmieniło w muzyce żywiecczanki – głos nabrał pełni, wyrazu oraz emocji - szczyt osiąga w Kropkach kreskach, gdzie jest niesłychanie delikatny, czego efekt wzmacnia i podkreśla zawarte w podkładzie pulsowanie, a w tle klawisze – zakochałem się w tym kawałku! Brodka dojrzała – zaczęła sama komponować swoje utwory i pisać teksty (wcześniej w większości współtworzyła je z Anią Dąbrowską, albo, tak jak na debiucie, były to częściowo covery).
Sama Granda jest krótka – 11 utworów i zaledwie 35 minut. Ale jakich minut!
Całość podzieliłbym na 2 części – 1. charakteryzuje niebywała jak dotąd energia, niezobowiązująca radość tworzenia i śpiewania (Szysza, Krzyżówka dnia, Granda – nawet rachowanie kości mi nie straszne :p). Część 2. to spokojniejsze, klimatyczne piosenki (Bez tytułu, K.O., Syberia, Kropki kreski). Akustycznie? - proszę bardzo, jest Syberia. Myśleliście, żeby zagrać Brodkę na dyskotece? - świetnie pasują Granda, Krzyżówka dnia, W pięciu smakach! Sauté też się nadaje, niekoniecznie w trakcie imprez :) Płytę zamyka francuskojęzyczny Excipit, trochę nie pasujące do reszty materiału, ale można usłyszeć na co stać głos Brodki.
Album nie jest męczący – te trochę ponad pół godziny bardzo szybko minęło. Monika jest na bieżąco z trendami – przerabia indierockowe melodie na własne potrzeby, z czego wychodzą takie kwiatki jak na przykład dyskotekowo-lekkofolkowy W pięciu smakach. Moimi faworytami są: K.O., Kropki kreski, Syberia (za przeraźliwie smutny tekst o schyłku miłości) oraz Krzyżówka dnia (za niebanalne podejście do tematu porozumienia się z drugim człowiekiem). Nie było znużenia i wyczekiwania końca, jak miało to miejsce przy poprzednich wydawnictwach – długich i smutnych. Zmieniło się wiele, na lepsze. Pozycja mojej ulubionej polskiej wokalistki pop została poważnie zachwiana (kim ona jest? Szukaj w recenzji) :)

2 komentarzy:

{ Unknown } at: 7 października 2010 22:30 pisze...

Dla mnie "Granda" też była miłym zaskoczeniem. Moim faworytem absolutnie jest "Krzyżówka dnia" :)
Pozdrawiam!

Anonimowy at: 8 stycznia 2011 18:56 pisze...

w "Grandzie" się zakochałam. Miłość trwa. A Kropki i kreski grają gdzieś w środku.:)
pzdr.

Prześlij komentarz

 

Copyright © 2010 • Muzykowisko • Design by Dzignine,