Słucham muzyki, a nie gatunków L.U.C

AKURAT - Człowiek

Zespół na pierwszych 3 płytach wyrobił sobie styl ska-punkowo-reggaeowo-rockowy, przy czym zwykle każdy instrument grał inny gatunek muzyki, a wokalista z dużym zaangażowaniem wyśpiewywał teksty utworów. Po Fantasmagoriach Akurat pożegnało się z Tomkiem Kłaptoczem i nagrało nijaką Optymistykę. Maj 2010 roku przyniósł kolejne wydawnictwo - Człowiek.
Płyta ukazała się z dwoma różnymi okładkami – jedną zdobi czarno-białe zdjęcie kobiety, drugą mężczyzny - oboje są w podeszłym wieku. Patrząc na nią spodziewałem się tekstów o przemijaniu, starości, śmierci – egzystencjalnych, i muzyki skłaniającej do zamyślenia, raczej stonowanej, zdecydowanie nieakuratowej. Tak na szczęście się nie stało. Można powiedzieć, że w każdej piosence jest coś o człowieku – o zagubieniu i odnalezieniu, o naszej różnorodności, o życiu chwilą. Całość zamyka Danse macabre z repertuaru Nohavicy mówiące o tym jak okrutny może być człowiek, jak wielką może sobie krzywdę wyrządzić.
Wiele tu podobieństw – Godowy maj to Barykada z repertuaru Lao Che; Knebelek - republikańskie Odchodząc; Więź - szybsza Ballada o Tolku Bananie w wykonaniu Strachów; Co chcę - ni to Happysad, ni T. Love, czy Pidżama Porno; Jesienna – to już nie tylko klimat, ale także wokal podobny do Kuby Kawalca; a w Zoo Zoo Zoo dostajemy drażniącą gitarę z kazikowego Krzesła łaski. Nie podoba mi się, modne ostatnio, doklejanie do utworów fragmentów wypełnionych śmiechami i wygłupami zespołu (Ciesz się ciesz) – ok, gdyby pozwalało dowiedzieć się czegoś o nim samym czy o nagrywaniu płyty, ale tu nie potrafię tego odnaleźć.
Dużo się zmieniło od momentu odejścia Tomka. Człowiek wnosi powiew świeżości w zatęchłe szeregi optymistyków. Co prawda gdzieś trochę rozmył się charakterystyczny, wypracowany z poprzednim wokalistą styl, ale w zamian poznajemy nową twarz zespołu, do której osobiście nie jestem w pełni przekonany. W zamian otrzymałem killersowy fragmencik (Więź z basem, gitarą i perkusją – najlepszy, choć wcale nie Akuratowy, moment płyty!!!). Gdybym był zatwardziałym fanem Pomarańczy, Prowincji i Fantasmagorii, to wyrzuciłbym tę płytę tak jak jej poprzedniczkę. Ale widać, że chłopaki nie tworzą już na siłę, nie starają się udowodnić, że bez Kłaptocza też potrafią – grają swoje. Mimo iż wolałem stare kawałki, to bardzo dobrze znów usłyszeć Akurat w dobrej, choć nie dorównującej początkom, formie.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Copyright © 2010 • Muzykowisko • Design by Dzignine,