
Dzieciaki, które
kilkanaście lat temu śpiewały
każdy święty chodzi
uśmiechnięty, tylko nawrócona jest zadowolona i
Sieje
je dziś na warsztacie mają piosenki, na
których wychowywało się pokolenie moich rodziców.
Dzięki stryjowi także ja liznąłem części z pierwowzorów Arkowych wykonań. Trudno jest się przyczepić do warstwy muzycznej - Litza z kumplami odwalili dobrą robotę, nie jest za słabo, nie
jest za ciężko, jest dość szybko, konkretnie, z wykopem,
rock&rollowo, bujająco, żywiołowo, z dziecięco-młodzieżową nieskrępowaną mocą - jest na tyle dobrze, że odsłuchując
kawałki oryginalne myślałem, jak kiedyś można było tak okropnie
nagrywać (oczywiście zasługą dobrego brzmienia płyty Arki Noego, prócz
talentów muzycznych, jest rewolucja, jaka od lat 80. zaszła w
technologiach rejestrowania dźwięku). W nowej wersji zdecydowanie zyskuje
Psalm 125 - wypada o wiele
żywiej, a nie tak sennie jak w wykonaniu Izraela. I miło było po wielu latach znów usłyszeć
Mazzolla w rockowym kawałku, którego klarnet
podkreśla marazm ludzi poddanych mocarnej
Centrali.
Pana Krakersa można potraktować
jako wstęp do rockowej edukacji muzycznej najmłodszych, byłby to
nawet niezły pomysł. I z tego punktu widzenia zarzut, że dzieciaki
śpiewają teksty, których nie rozumieją są bezpodstawne -
czy dzieci, nucąc „nasze” (dorosłych) rockowe hity muszą je w całości
pojąć? Czy, żeby śpiewać, trzeba rozumieć o czym się śpiewa? Na jednym blogu
pojawił się komentarz dotyczący Piotra Roguckiego, który na
pytanie fana o treść jakiegoś ze starych przebojów
odpowiedział bez skrupułów, że nie pamięta o czym on jest
(a może nigdy nie wiedział o czym pisał i o czym śpiewa?) - mimo
takich wpadek niewielu zarzuca mu grafomaństwo i odmawia prawa do
dalszego tworzenia. Ba, kolejne płyty bardzo dobrze wypadają na
OLiSie i pokrywają się kruszcem różnych kolorów.
Jednego nie mogę znieść - cena - 45 złotych za 38
minut muzyki? Nie wiem jak się sprzedawał album, ale dla mnie jest
to cena zaporowa, zwłaszcza, że płyty polskich wykonawców
kształtują się w większości do 35 PLN (stąd obcinam połówkę z oceny).
2 komentarzy:
Zależy gdzie patrzyłeś/kupowałeś. Na allegro Pan Krakers jest za 32zł+przesyłka czyli łącznie 38zł. Ja z tego albumu słyszałem tylko Gaz Na Ulicach i Spytaj Policjanta. Pierwszy z nich rani moje uszy, w wypadku drugiego nie wiem czy dzieciaki rozumiały o czym śpiewają:)
Tak czy inaczej wychodzi minuta muzyki po złotówce, moim zdaniem to drogo.
A co do kwestii rozumienia - ilu dorosłych ludzi "śpiewa" piosenki w języku angielskim i kompletnie nie rozumie tekstu? Czasem to nawet używa słów będących zlepkiem polskiego i angielskiego :D A na poważnie - dzieciaki mają rodziców w takim wieku, że ci, myślę, że niejednokrotni bywalcy Jarocina, na pewno potrafią wytłumaczyć im kim był milicjant i dlaczego mają go spytać.
Prześlij komentarz